Wednesday, 27 June 2012

Mr and Mrs R

Juz jako panstwo R.(jak to dumnie brzmi!!) wyladowalismy na Seszelach.

Podroz minela nam bez przygod, mielismy okazje zobaczyc jedno z najbrzydszych lotnisk, jakie kiedykolwiek widzielismy- lotnisko w Abu Dhabi. Oprocz tego przekonalismy sie, ze wybieranie sie w podroz poslubna niesie ze soba wiele(oprocz tych najbardziej oczywistych)korzysci- w kazdym samolocie dostalismy lampki szampana(nawet o 6 rano) i pyszne lody.











Hotel jest przepiekny, plaza cudowna, jedzenie jak wysnione( tylko dzis mielismy w bufecie wybor sposrod osmiu deserow, z ktorych kazdy brzmial cudownie- mus czekoladowy z najlepszej mlecznej czekolady, mus cynamonowo-karmelowy, lody, ktorych nie powstydzilby sie Haagen Dazs, czy mus kokosowy na kruchym ciescie lub tarta jablkowa to tylko kilka sposrod kuszacych propozycji.


Niestety spotkala nas tez niemila niespodzianka. Do glowy by nam nie przyszlo, ze na Seszelach w czerwcu moze nie dopisac pogoda!

Dzis ponad polowe dnia padalo( slowo lalo chyba lepiej by oddalo natezenie opadow), a druga polowe niebo zaslonily ciemne chmury.

Mimo to bawimy sie cudownie. Spedzamy razem czas, gramy w badmintona, ping ponga, chodzimy po plazy i mielismy okazje zaobserwowac gigantycznego zolwia( Kiedys gigantyczne zolwie wystepowaly na Seszelach. Pozniej wraz z przybyciem krwiozerczych zeglarzy z Europy zostaly wytepione. Kilkadziesiat lat temu sprowadzono je jednak z powrotem na wyspe i ciesza ludzi jako zwierzeta domowe) oddajacego sie milosnemu uniesieniu.


Ponizej zalaczamy link do filmiku, ktory udalo nam sie nakrecic:










No comments: