Tuesday, 6 August 2013

Czerwone maki na Monte Cassino

Niestety tytulowych makow nie udalo nam sie zobaczyc ale Monte Cassino zrobilo na nas niesamowite wrazenie. Dzieki temu, ze wybralismy sie tam w godzinach kiedy klasztor jest zamkniety na cmentarzu nie bylo zywego ducha (nomen omen) oprocz nas. Moglismy w spokoju oddac sie zadumie i zobaczyc dokladnie miejsce, ktore chyba kazdy Polak powinien kiedys odwiedzic.
Z cmentarza roztacza sie przepiekny widok na klasztor i gory otaczajace miasteczko Cassino, wokol panuje cisza zaklocana tylko czasami bzyczeniem owadow i lopotem polskich flag, a gdy wejdzie sie na sama gore, ukazuje sie ogromny napis: " Przechodniu powiedz Polsce, zesmy polegli wierni jej sluzbie". Ponad tysiac polskich zolnierzy spoczywa w godnym ich miejscu.
  Rozmieszczenie cmentarzy  rozgranicza zwyciezcow i przegranych. Cmentarz niemiecki znajduje sie w pewnym oddaleniu od Monte Cassino i pomimo, iz jest zadbany i bardzo urokliwy, to daleko mu do budzacego prawdziwy podziw cmentarza Naszych. W izbie pamieci znalezc mozna ksiazki zawierajace ponad dwadziescia tysiecy nazwisk niemieckich zolnierzy, ktorzy polegli w tej czesci Wloch, a takze ulotki podkreslajace koniecznosc budowania pokojowych relacji na calym swiecie.
Najwiekszy paradoks ukazuje nagrobek odnaleziony przez Rafcia, na ktorym widnieje imie i nazwisko zolnierza polskiego pochodzenia, pochowanego na cmentarzu niemieckim.
Na pewno juz teraz nic nie rozgranicza tych, ktorzy odniesli zwyciestwo pod Monte Cassino oraz tych, ktorzy poniesli kleske.








No comments: