Friday, 11 July 2008

Brighton Beach

Zmeczeni wielkim miastem i spragnieni natury wybralismy sie(tuz przed weekendem, kiedy plaze sa zatloczone) na jedna z najwiekszych nowojorskich plaz-Brighton Beach.
Dojazd zajal nam poltorej godziny.Na miejscu powital nas widok wesolego miasteczka i budek z lodami, hot dogami i lemoniada oraz duzego deptaku.
Brighton Beach zamieszkany jest przez Rosjan i trzeba przyznac, ze zorganizowani sa lepiej niz nasi rodacy z greenpointu.Rafcio jeszcze teraz rozplywa sie nad soljanka zjedzona w przypadkowym barze,ktory poziomem przerosl "najlepsza"knajpe w polskiej dzielnicy.Supermarkety zaopatrzone sa niezle i mozna w nich znalezc nawet swieze owoce.Widac,ze Amerykanscy Rosjanie szybciej przystosowali sie do kapitalizmu,podczas gdy w polskich sklepach polki swieca pustkami.
Plaza byla strasznie zatloczona i daleko jej bylo do karaibskiej, ale byla czysta i przy pieknej pogodzie stanowila mila odmiane od zaduchu miasta.
Jutro wybieramy sie do Central Parku.Przesylamy pozdrowionka(dzisiaj 2-jedno od Dominiki jedno od Rafala)

P.S.Poniewaz pytanie powraca, maly komentarz dla zainteresowanych sprzetem apple'a:
iphone-y beda dostepne w europejskich sieciach w cenie normalnego,lepszego telefonu i nie oplaca sie go juz kupowac w USA,jezeli chodzi o ipody, dajcie znac, mozemy kupic,po uprzednim wyslaniu pieniedzy.









No comments: