Podroz z Vientiane do Pakse byla koszmarem. Mielismy jechac V.I.P. busem z rozkladanymi siedzeniami, niestety jednak, po dotarciu na dworzec nie czekal na nas wczesniej wspomniany V.I.P. bus, tylko autobus z lozkami, brzydko pachnacymi(zeby nie powiedziec smierdzacymi) kocami, bez zadnych pasow bezpieczenstwa i z toaleta, i w ktorej trzeba bylo sie zginac wpol. Podroz byla straszna. Czulo sie kazda najmniejsza dziure(a bylo ich doprawdy duzo).Jednakze jakims cudem dotralismy do Pakse.
Cali.Zdrowi.
Plusem bylo to,ze spotkalismymilych 2 Francuzow z porblemami zoladkowymi oraz wielu Brytyjczykow i Australijczykow.Nasi towarzysze niedoli.
Pakse jest bardzo ladne.Male, prawie bez turystow, z klimatem tropikalnym.Otoczone przez gory z bujna roslinnoscia i z czerwonymi drogami tworzy naprawde sliczny widok.
Jedzenie ok.Do czasu.Wlasnie zoladek Dominiki stwierdzil,ze jednak nie jest ok.
Do Kambodzy wyruszamy pojutrze ,jutro spokojnie obejrzymy miejscowosc, swiatynie.
Tym razem musimy sie upewnic,ze autobus bedzie takim autobusem, jaki chcemy,
Pozdrowionka z Laosu.
P.S.Rafcio uwaza sie za Krola Laosu.A Dominika w takim razie jest krolowa.
No comments:
Post a Comment