Monday, 5 August 2013

Amalfi

Po zjedzeniu sniadania oznajmilismy naszemu przemilemu kelnerowi, ze wybieramy sie do miasteczka Amalfi. Zasmial sie dobrodusznie I pokazal reka fale. Ja pomyslalam, ze sugeruje nam, zebysmy na miejscu poplywali, jednak Rafcio okazal sie bardziej domyslny i stwierdzil, ze czeka nas wesola przeprawa.




 No i faktycznie nie mylil sie. Droga byla przepiekna ( zdjecia sa tego najlepszym dowodem, bo jak mawiaja: zdjecie jest warte tysiac slow) i myslalam, ze gorskie zawijasy z barierkami ustawionymi tam tylko dla ozdoby beda najtrudniejszym elementem, jednak okazalo sie, ze nad samym wybrzezem bylo znacznie gorzej- waziutkie drozki z przeciskajacymi sie autobusami, ktore prawie spychaly samochody osobowe na skaly. Rafcio mial racje- przeprawa byla wesola, jednak widoki zdeydowanie tego warte. Najbardziej spodobalo nam sie Ravello zawieszone tuz nad atramentowym morzem z malutkim deptakiem i bugnawilami. Amalfi takze budziloby zachwyt gdyby nie tlumy turystow upchnietych w malusienkim kwaraciku morza, odgrodzonego  bojami od czesci wyznaczonej dla motorowek.




Lunch z widokiem na miasteczko takze mialby wiecej uroku gdyby nie pluski i krzyki grup dzieci ( rzucajacych sie na rudowlosego Alberta i dodajacych sobie odwagi: ....ALBERTO!- wedlug Rafcia: pal Alberta! Biorac pod uwage tlumy mozna nawet zrozumiec ich intencje- jeden dodatkowy towarzysz zabawy moglby szybko zostac zastapiony).
Chcialam jeszcze opisac piekny kosciolek w samym miasteczku Amalfi oraz cudowne (aczkolwiek troche zbyt drogie- wczoraj tutaj jedlismy o wiele tansze i chyba nawet lepsze) lody oraz podroz powrotna (samym wybrzezem- Rafciowi naprawde naleza sie oklaski, jechal rewelacyjnie) jednak Rafcio mowi: "Nie prozuj juz" i chce wrzucac zdjecia.
Dorzuce tylko jeszcze, ze jutro mamy w naszej villi "Festiwal Pomidora", ktory jest reklamowany w 4 sasiadujacych wioskach i bedzie trwal ponad 3 dni!





No comments: