Monday, 12 August 2013

gdzie jest Gatto?

Tytul, byc moze zaskakujacy, ma swoje ( dosc logiczne) uzasadnienie
 W naszej willi, za ktora bardzo tesknimy I wokol ktorej z kazdym dniem rosnie legenda ( niedlugo chyba nawet paryski Ritz bedzie mogl sie schowac w pporownaniuz nasza willa) poznalismy milego kotka ( w tym miejscu nalezy wszystkim przypomniec, ze nie lubimy kotow - dlatego tez jednego mamy I sie rozplywamy nad kazdym, ktorego tylko spotkamy), ktorego pozniej uwolnilismy z klatki ( byl w niej uwieziony ponad 24 godziny- skandal). " Gdzie jest gatto?" Jest zatem pytaniem wyrazajacym tesknote za nasza willa, widokiem, domowyn jedzeniem ( takich croissantow nawet w Paryzu ze swieca szukac), przemilym kelnerem Guiseppe, a nawet wredna Francesca,  ktora zawsze miala mine wyrazajaca niezadowolenie ( oprocz ostatniego dnia- mamy swoje teorie co do tego, co ja moglo wprawic w dobry nastroj, jednak na bloga sie one nie nadaja. Poprzestanmy na hipotezie, ze cieszyla sie z twgo, ze kilka grup gosci wyjezdzalo -mniej pracy).
Od wczoraj jestesmy w Sorrento. Oczywiscie hotel nie moze sie rownac z willa ( tutaj widac z jakim sentymentem juz teraz ja wspominamy- ciekawe co bedzie za piec lat, skoro Kapsztad zaczelismy wspominac z takim rozrzewnieniem dopiero po uplywie kilku tygodni) ale jest bardzo przyzwoity. Sorrento, mimo, ze bardzo turystyczne, jest niezwykle urokliwe. Zawieszenie na skalach z kilkudziesiacia metrowa przepascia nad grafitowym morzem gwarantuje przepiekne widoki, a malusienkie uliczki ze wspanialymi butikami, kawiarenkami I lodziarniami dodaja miasteczku charakteru. Nawet obecnosc turystow ma swoje plusy- wlasnie wrocilismy z





klubu, w ktorym moglismy potanczyc do wesolej muzyki.
Juz rozumiemy dlaczego Sorrento tak upodobaly sobie holywoodzkie gwiazdy...

No comments: