Wybralismy sie dzis na Koh Phi Phi Leh.Nie chcielismy jechac ze wszystimi turystami, wiec wypozyczylismy sami lodke.
Lodka milo kolysala sie na falach, mielismy uroczy prysznic z wody morskiej i cieszylismy sie sloncem.Jednakze nie moglismy przypuszczac,iz nasza wycieczka nie bedzie zwykla przyjemna wycieczka, tylko czekac na nas bedzie wiele wrazen.
Wyspa otoczona jest z wszystkich stron przez strome skaly, co czynia ja neisdotepna. W srodku znajduje sie najprawdziwsza dzungla i wspaniala zatoka z bialym piaskiem i turkusowa woda.
W pewnym momencie lodka zatrzymala sie i nasz przeowdnik pwoeidzial,zebysmy skakali i plyneli do brzegu, przeszli przez wyspe, aby po drugiej stronie znalezc sie na Maya Beach.
Plywanie bylo bardzo przyjemne, jednak pod koniec okazalo sie ,ze brzegu strzeza strome glazy i skalki. Dotracie na brzeg rprzypominalo wyzywanie z Fear Factory-trzeba bylo sie wspomgac lina obciazana przez innych, ktorzy przypadkiem podtapiali cala reszte, wysokie fale rzucaly nas na glazy i bardzo ciezko bylo utrzymac sie w pionie.
Bilans przeprawy:
rany ciete-2 -R.
Po dotarciu trzeba bylo sie jakos przedostac przez skaly-ulatwione to zostalo przez ogromna drabine z duzym odstepem miedzy szczeblami.Pozniej przejscie bylo jendak samaprzyjemnoscia- sciezki w bialym piasku pomiedzy agawami, a dookola tajemnicze , neizdobyte skaly.
Maya Bay przepiekna.Najladniejsza zatoka jaka widzielismy. Zobaczcie ja na zdjeciach.Wracajac moglismy obserwowa przepiekne rybki, plywac w ich lawicy a Rafcio nawet karmil je z reki bananem.
Byly niesmaoiwcie kolorowe-zolto-czarne, czerwone...przepiekne!
Niektore zdjecia sa z wczorajszego wieczoru - pokaz ogni, thaibox, beach party. Reszta z Maya Beach.
No comments:
Post a Comment