Zerwalismy sie wczesnie rano z zamiarem zdobycia Gory Stolowej, niestety jednak jeden rzut oka za okno ostudzil nasze zapaly. Gora Stolowa, dotychczas niezmiennie idealnie widoczna z kazdego niemalze punktu w Kapsztadzie, dzis zostala zakryta przez biale chmury- mieszkancy Kapsztadu nazywaja je obrusem.
Dowiedzielismy sie, ze dzis zostal odwolany strajk, a kolejny bedzie dopiero jutro, zatem po raz trzeci(i tym razem sprawdzilo sie stare przyslowie)wyruszlismy na stare miasto.
Uderzajace jest to, ze oprocz nas, na calej drodze do Zamku Dobrej Nadzieji nie spotkalismy, oprocz jednej pary, zadnego bialego czlowieka. Trzeba przyznac, ze czulismy sie dosc niepewnie posrod tego tlumu, dlatego tez z ulga schronilismy sie w najstarszym budynku na kontynenecie afrykanskim.
Zamek, chociaz troche zaniedbany, wyglada imponujaco ze swoja zolto- biala fasada, kontrastujaca z majestetycznym grafitem widocznej w tle Gory Stolowej. Cie
kawe jest takze muzeum, z ktorego mozna sie wiele dowiedziec na temat krawawej historii Kapsztadu oraz calej Afryki Poludniowej, a takze wnetrza zamku, ktore mimo uplywu lat nada
l oszalamiaja swoim wystrojem- szczegolnie warte uwagi sa przepiekne obrazy przedstawiajace zaglowce wplywajace do Zatoki Stolowej( Rafcio bardzo sie ucieszyl spostrzeglszy, iz Gora Stolowa w tamtych czasach faktycznie bardziej przypominala stol niz dzisiaj). Nasza uwage przykul takze stol zajmujacy cala ogromna sale- Holendrzy, upojeni zdobyciem Przyladka musieli wyprawiac uczty, ktorych nie powstydziliby sie bogowie olimpijscy!
Warte wspomnienia sa jeszcze dwie rzeczy, ktore nas zainteresowaly podczas podrozy autobusem MyCiti. Czas na mala dygresje. W Kapsztadzie jest tylko kilka linii autobusowych- linia MyCiti musiala zostac stworzona na Mundial 2010 i
nie jest przesada stwierdzenie, ze bezwzglednie stanowi ona dume Kapsztadu. Na kazdym przystanku-oszklonym, ogrodzonym, pracuja co najmniej cztery osoby, a liczba ta wzrasta czasem nawet do siedmiu. Kazdy pracownik wydaje sie byc dumny jak paw, gdy wykrzykuje do kierowcy:" Ok, kierowco"- co jest sygnalem do odjazdu.
Dzisiaj zaintrygowala nas wesolosc jednego z kontrolerow biletow. Radosny jak skowronek spogladal na kazdy bilet, z uwaga wczytujac sie w dane, z przejeciem wykrzykiwal:" Czy ktos jeszcze chcialby moze kupic bilet?" w jedno-minutowym odstepie czasu. Co wiecej, kazdego obdarzal usmiechem i entuzjastycznie przypominal, ze tutaj wlasnie nalezy wysiasc. Rafcio slusznie stwierdzil, ze przydaloby nam sie w Europie wiecej takich pozytywnie nastawionych do swojej pracy ludzi.
Druga ciekawostke stanowia roznokolorowe kolka wymalowane na szklanych szybach przystankow autobusowych. Z poczatku uznalismy je za rod
zaj sztuki ulicznej, jednak nastepnego dnia, po wnikliwej obserwacji okazalo sie, ze kolka te maja calkowicie inne zastosowanie. Mianowicie, kolka zabarwione sa od lekkiej zieleni az po soczysta czerwien. Lekka zielen wskazuje male ryzyko zajscia w ciaze, natomiast soczysta czerwien wysokie ryzyko.
Kolka roznia sie takze wielkoscia- najmniejsze pokazuje, ze statystycznie tego dnia danego miesaca urodzila sie mala liczba dzieci (w okolicy przystanku), natomiast duze kolka wskazuja na duzy przyrost naturalny danego dnia.
Jednak najsmieszniejsze jest to, ze na kazdy dzien kazdego miesiaca przypada inne kolko -zatem Rafcio wywnioskowal, ze cyklem urodzen musi sterowac nic innego jak... slonce.
No comments:
Post a Comment