Dzien wczorajszy spedzilismy na odkrywaniu Waterfront, uroczej dzielnicy, bedacej dawnym portem. Kiedys widok Gory Stolowej wital wplywajacych do portu marynarzy strudzonych podroza, dzis natomiast cieszy bogatszych turystow, ktorzy moga sobie pozwolic na pobyt w jednym z luksusowych hoteli(takich jak Radisson) badz tursytow i mieszkancow Kapsztadu, ktorzy przybywaja tu by spedzic dzien na zakupach w galerii handlowej albo przejsc sie nad urwistym brzegiem oceanu.
Wczoraj skupilismy sie na okolicach galerii handlowej, a takze odwiedzilismy oceanarium, gdzie najwieksze wrazenie zrobily na nas urocze pingwiny
(reakcja Rafcia :"Ale przeciez to tak jak latajacy ptak, tylko ze w wodzie"- gwoli wyjasnien: pingwiny, ktore widzielismy zostaly znalezione na brzegu morza i odratowane- prawdopodobnie przybyly az z okolic Kanady- schwytane albo w pogoni za pysznymi rybkami z cieplym pradem- i dlatego byly znacznie mniejsze, oble w ksztalcie i wcale nie przypominaly pingwinow, o jakich myslimy, kiedy sobie wyobrazamy typowego pingiwna- pokaznego z pekatym bialym brzuszkiem.) i rekiny, jednak nie skusilismy sie na nurkowanie z tymi mniej juz uroczymi zwierzetami.
Dzis natomiast, mielismy zamiar zwiedzic stare miasto, jednak nasze plany zostaly udaremnione przez demonstracje zwiazkow zawodowych. Sama demonstracja w gruncie rzeczy, oprocz tego, ze nieco przerazajaca- glosy jak z tam-tamow wydobywane z ludzkich pluc, byla ciekawa- tlumy czarnoskorych mieszkancow Kapsztadu, ubranych w czerwono- niebieskie koszulki, machajacymi liscmi palmy i wykrzykujacymi jakies, z pewnoscia porywajace hasla( do naszych uszu dotarly tylko slowa: "Viva!") stanowily intrygujacy widok. Niemniej jednak, zmuszeni zostalismy do powtornej wycieczki na Waterfront.
Prawde mowiac, kazdy kto choc raz poczulby ta dzisiejsza bryze znad oceanu, ten lekki przyjemnie chlodny wiaterek i ujrzal skapana w sloncu Gore Stolowa, nie zalowalby takiej wycieczki. My bylismy od tego najdalsi. Spedzilismy cudowny dzien spacerujac brzegiem oceanu i napawajac sie tym dziwnym troche-egzotycznym troche-europejskim miastem.
Popoludniu odkrylismy tuz obok nas sliczna wysepke, na ktora prowadzi maly drewniany most i ktora jako jedna z nielicznych w Kapsztadzie moze poszczycic sie piaszczysta plaza- bielutki piasek, zielone pole golfowe i szalejacy surferzy, probujacy okielznac spienione fale to kolejny niezapomniany widok.
No comments:
Post a Comment